Ten problem nie jest poruszany zbyt często. Myślę jednak, że warto zagłębić się w ten temat. Jakiś czas temu na moim blogu pojawiła się ankieta dotycząca układania przez włosów do spania. Głosowanie trwało przez 60 dni a odpowiedzi udzieliło 500 osób.
Poniżej przedstawiam podsumowanie udzielonych przez głosów:
- Nie ma to dla mnie znaczenia – 3%
- Tradycyjny kucyk – 12%
- Luźny kok – 14%
- Spleciony warkocz – 27%
- Włosy luźno puszczone – 47%
Moja odpowiedź brzmiała „luźno puszczone włosy”. Kładąc się spać zawsze podnosiłam włosy do góry zakładając je za poduszkę. Jak się zapewne domyślacie nie przynosiło to żadnych rezultatów. Rano budziłam się i tak z włosami w nieładzie. Nawet podczas bardzo spokojnego snu, często zmienia się pozycję i tym samym włosy rozsypują się w różnych kierunkach.
Wcześniej przetestowałam też zaplatanie włosów w warkocz a później w kucyk. Jak dla mnie warkocz okazał się to zbyt pracochłonny i nie przynoszący dobrych efektów. Podczas spania powodował nieprzyjemne uczucie wgniatania się w szyję i ramiona. Gdy splotłam go zbyt luźno potrafił całkowicie się rozpaść. Niestety podobne doświadczenia miałam z włosami związanymi w kucyk. Po prostu to się nie sprawdziło.
Jeśli chodzi o wiązanie włosów kok, zbyt obawiałam się, że gumka ściągająca włosy mogłaby je uszkodzić. Zwykle gumki do włosów mają metalowe wykończenie. Tak samo zniszczyć włosy mogą wszelkie klamerki i spinki zrobione z metalu.
Tak wiele czynników codziennie ma negatywny wpływ na nasze włosy. Źle dobrana dieta, nieprawidłowo przeprowadzane farbowanie, suszenie a nawet pielęgnacja włosów. Jesienią i zimą nawet nakrycia głowy mogą uszkodzić strukturę włosa. Równie poważne uszkodzenia włosów mogą pojawić się w czasie spania. Zwłaszcza, gdy ktoś śpi niespokojnie, często zmieniając pozycję ciała.
Częste pocieranie głową o poduszkę w czasie snu źle wpływa szczególnie na delikatną skórę i włosy z boku głowy, powyżej uszu. Drugim strategicznym punktem są okolice karku. Najbezpieczniejsze podczas snu są włosy rosnące z przodu głowy.
Po zastanowieniu postanowiłam spróbować jednak polecany przez część z Was koczek. Do tego celu zakupiłam delikatną satynową gumkę i związałam włosy w luźny kok na czubku głowy. Rano po przebudzeniu przekonałam się, że mimo obaw był to świetny wybór. Koczek trzymał się świetnie i chociaż był dość luźno związany nie rozpadł się w trakcie spania. Po rozluźnieniu włosów okazało się, że efekty są zaskakujące. Pasma włosów były nieco uniesione i lekko puszyste. Wprawdzie koczek nie chroni przed uszkodzeniami włosów rosnących w okolicach uszu ale za to włosy nie są splatane i nie budzę się rozczochrana. Czasami stosuję dodatkową ochronę, smarując najbardziej narażone miejsca odżywką z jedwabiem lub olejkiem. Polecam koczek do spania – spróbujcie same.
Trzeba tylko pamiętać o pewnych prostych zasadach. Po pierwsze – nigdy nie wolno związywać świeżo umytych włosów, które jeszcze dobrze nie wyschły. Po drugie – stosujemy zawsze delikatne gumki z satyny bądź mięciutkie frotki.
Leave a Reply